sobota, 25 lipca 2009

Codzienność

Wiele osób czytających mojego bloga myśli pewnie że facet ma chyba jakieś odchyłki na punkcie alkoholizmu,abstynencji czy ewentualnie terapii odwykowej.Tematykę alkoholizmu poruszyłem bo wiem że jest ona w naszym pruderyjnym społeczeństwie tematem tabu.Na co dzień prócz wzmożonej uwagi aby gdzieś się nie zapomnieć i nawet przez nieuwagę nie napić nawet drobnej ilości alkoholu np.cukierki z likierem czy tort polany ponczem,żyję normalnym życiem i tematyka alkoholizmu aż tak bardzo mnie nie absorbuje.Teraz po kilku latach nie picia nawet uczestniczę w uroczystościach rodzinnych na których wypija się jakieś tam ilości alkoholu(oczywiście to wypijanie nie dotyczy mnie) Większość rodziny jak i znajomych wiedzą o mojej chorobie i nikomu nawet do głowy by nie przyszło proponować mi napicie się.Nie postrzegam normalnego napicia się alkoholu z jakiejś okazji,przez osoby nie mające problemu jako coś nagannego.Czasami osoby które mnie mniej znają pytają czy mogą się napić na przykład piwa w mojej obecności.Odpowiadam im wtedy że owszem dlaczego nie ,to ja jestem chory i to mnie nie wolno pić.Oczywiście jeśli uroczystość czy spotkanie zamienia się w popijawę natychmiast znikam, bo tak na prawdę męczą mnie osoby mocno podpite.Zresztą żartuję sobie że dlatego przestałem pić bo nie mogłem znieść swojego towarzystwa po pijaku.

7 komentarzy:

  1. Ba! Też się się sama siebie ... boję ... w takim stanie :)) I niezmiennie powtarzam chłopakom, że wraz z ilością wypitego alkoholu wzrasta u mnie agresja w stosunku do mężczyzn, więc ... nie namawiają :sg: Mam jeszcze parę innych wersji na taką okoliczność - mówię, żem słaba kobieta i nie mogę tyle, co inni, albo (to raczej w nowym towarzystwie, bo działa), że mam wszywkę :) Napisałam kiedyś, to dobrze bywać w towarzystwie, które nie "zmusza" do niczego, pomijam fakt, że mnie osobiście trudno zmusić do czegokolwiek - niemniej moje wersje służą osiągnięciu celu bez zbędnych ceregieli :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wojtuś, mam ulubionego szwagra. Pije, zapija się. Nie bawi się i pije, tylko pije sam i spac idzie. Przez moment prónował się podnieść, poszedł na terapię, z żoną, potem do Anglii wyjechał, było lepiej, wrócił, kupił samochód na taryfę i zaczął od nowa. Myślę ze czuje -przytłaczający bezsens wszytskiego i totalną beznajdzieje i ten smutem sapija. Chyba nic się tu nie da... Alch
    Ps. masz w końcu neta ?

    OdpowiedzUsuń
  3. pojęcia nie mam czemu tyle błędów mi wlazło skoro sprawdzałam. Przepraszam.A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tabu jest zawsze do momentu.. fakt, że problem ten jest źródłem innych problemów.
    Alkoholik jest alkoholik .. gorzej jak on funkcjonuje w rodzinie.
    Kiedyś jak wiele się już napatrzyłam się na te rodziny.. miałam pomysł dawania im wódki za darmo..
    Podziwiam natomiast tych co potrafili/potrafią wrócić na drogę życia.
    Mnie do picia nikt nie potrafi zmusić, ale fakt chciałabym wiedzieć jak to jest jak się film urwie.. Ale mój organizm toleruje alkohol tylko w znikomych ilościach, więc mi nijak do takiego doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wojtku jesteś jedną z niewielu osób podejmujących ten temat. Bardzo mnie to cieszy. Oby takich osób jak ty było więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję że znajdzie się więcej tak odważnych osób jak ty Wojtku.

    OdpowiedzUsuń