czwartek, 22 lipca 2010

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1

Alkoholizm mężczyzn nazywa się chorobą, a u kobiet traktuje się problem jak moralną nieczystość. Niestety, na tak zwanej prowincji, leczenie alkoholików praktycznie nie istnieje, a już zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety, bo przecież kobieta nie może być alkoholiczką, pijaczką. Przecież jest matką Polką, a po prostu lubi sobie wypić.

Gdy Mały Książę podczas swych podróży na sąsiednie planety spotkał Pijaka, spytał:
– Dlaczego pijesz?
– Aby zapomnieć – odpowiedział Pijak.
– O czym zapomnieć? – zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć.
– Aby zapomnieć, że się wstydzę – powiedział Pijak, schylając głowę.
– Czego się wstydzisz? – dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc.
– Wstydzę się, że piję.

Ten sam obłędny mechanizm kieruje piciem kobiet, przy czym wstyd jest jeszcze silniejszy i połączony z paraliżującym poczuciem winy. Choć w odbiorze społecznym alkoholizm uznawany jest już za chorobę, to kobiety, które na nią cierpią, wciąż odbierane są jako istoty godne pogardy. Okazuje się, że nawet alkoholicy oceniają je surowo. Pracowały na to pokolenia.

Alkoholiczka? To nie ja, mnie to nie dotyczy, mam przecież studia, zmywarkę, mikrofalówkę, męża za granicą, dziecko nie jest brudne, nie bawi się butelkami po wódce. Zresztą kobiecy alkoholizm bywa często o lata świetlne odległy od detoksów, melin, denaturatu i budzenia się w rowie.

Ten post poświęcam swojej najbliższej sąsiadce,wczoraj rzuciła picie,pogrzeb w poniedziałek.

27 komentarzy:

  1. Na 10 panów cierpiących na chorobę alkoholową statystycznie tylko jeden zostanie podczas leczenia opuszczony przez partnerkę. W przypadku pań, na 10 podejmujących leczenie, aż 8 zostanie samych! Kobieta przyznająca się publicznie do nałogu to wstyd. Alkoholiczki próbujące wytrzeźwieć rzadko znajdują wsparcie także u rodziców czy rodzeństwa. Większość pań zgłaszających się na terapię antyalkoholową nie musi się obawiać odrzucenia, bowiem już od dawna jest... samotna.

    OdpowiedzUsuń
  2. straszne. okrutne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczesna alkoholiczka to coraz rzadziej kobieta z marginesu towarzysząca miejscowym wykolejeńcom w ich libacjach. Skutki picia potrafi dobrze zamaskować starannym makijażem, nieprzyjemne objawy kaca zredukować za pomocą nowoczesnych farmaceutyków. Z ukrywania nałogu umie uczynić sztukę, bo choć pije jak mężczyzna, to wstydzi się alkoholizmu jak kobieta.

    OdpowiedzUsuń
  4. czytając ten tekst przyjrzałam się w myślach znajomym kobietom... jedna z nich potrafi się świetnie maskować, a druga chyba już machnęła ręką na makijaż...

    OdpowiedzUsuń
  5. Picie do lustra to dla mężczyzn oznaka największej degeneracji, u kobiet często początek, klasyka alkoholizmu. Wyłączony telefon, zasłonięte zasłony, półmrok, w domu wszyscy śpią, cicho, bezpiecznie. I kobieta ze szklanką w ręku schowana na podłodze między fotelem i kanapą znieczulająca świat. Alkohol jest jak balsam na duszę. Pewnie, że picie przynosi poczucie winy. Ale przecież pod poczucie winy fantastycznie się pije.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sześć kroków do piekła

    Sześć objawów uzależnienia od alkoholu według 10 edycji Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób, Urazów i Przyczyn Zgonów (ICD 10). Do stwierdzenia choroby wystarczą trzy z nich:
    • problemy z kontrolowaniem picia (powstrzymywaniem się od picia, zakończeniem go czy ograniczaniem ilości wypijanego alkoholu);
    • wzrost tolerancji na alkohol, zwiększanie dawek do osiągnięcia pożądanego stanu;
    • natrętna potrzeba picia, głód alkoholu;
    • objawy abstynencyjne (bezsenność, lęk, kołatanie serca, drżenie rąk, pocenie się, nudności, biegunki, brak apetytu, tzw. padaczka alkoholowa) i używanie alkoholu, aby się od tych objawów uwolnić;
    • utrata zainteresowań niezwiązanych z piciem (rodzina, dom, własny wygląd);
    • picie mimo szkód społecznych i zdrowotnych powodowanych przez alkohol.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy jest jeszcze choć jedna rodzina, w której nie ma problemu alkoholowego? Jestem w stanie zrozumieć, że czasem trudno poradzić sobie z "życiem". Kilka razy wchodziłam i nie weszłam. Było groźnie. Instynkt samozachowawczy w tym wypadku zadziałał u mnie bardzo. Jak to jest, że u innych on się nie odzywa?

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaskółko może to dlatego że model picia kobiety w dużej mierze tożsamy jest z modelem picia jej najbliższego otoczenia. Żona pije jak mąż (piwo, ale za to 4 dziennie), przyjaciele (weekendowe libacje) czy rodzeństwo. Skutek może być taki, że pijący tyle samo i tak samo żona i mąż poniosą różne konsekwencje – ona zostanie alkoholiczką, a on nie. Do uzależnienia może szybciej dojść u tych kobiet, które mają dużą tolerancję na alkohol. „Mocna głowa” w istocie jest bardzo niebezpiecznym biologicznie prezentem. Wymioty, utrata kontroli nad emocjami, ból głowy oraz przykre doświadczenie kaca to naturalne procesy, które większości z nas dają sygnał, że alkohol szkodzi. Kto został pozbawiony tego systemu wczesnego ostrzegania, ten uzależni się łatwiej i szybciej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Qurde, idę się napić. współczuję z powodu sąsiadki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty sobie Allchemilo nie żartuj z tym napiciem
    Za współczucie dzięki bo na swój sposób była to osoba mi bliska,mieliśmy ten sam problem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Akurat problem alkoholowy był i jest w mojej rodzinie. Znam dobrze ten temat. Prowadzę przedmiot z interwencji kryzysowej, gdzie omawiam te rzeczy od podszewki łącznie z programami profilaktyki itd,itp. I jeszcze dodatkowo wzsystkie inne uzależnienia. Nie chcę mówić, bo tu nie miejsce na "kto wie" więcej" no i praktyka jednak i doświadczenia różne. Mnie tylko bardzo martwi (chyba niedobre słowo), że tyle się mówi, tyle robi, a tu.... nic... albo inaczej... o tej pracy to "słowa,słowa,słowa"

    OdpowiedzUsuń
  12. Mogę tylko dodać, że kiedy omawiam tę problemtykę, to widzę, jak mało- nawet tej podstawowj wiedzy o alkoholu i alkoholizmie- mają studenci. Odnoszę wrażenie, że tyle mówi się, ale powierzchownie, albo na zasadzie:"Pewnie omówiliście to na lekcji wychowawczej"lub"pewnie znacie ten problem z telewizji"lub "pewnie czytaliście o tym.." i w rezultacie prześlizgnięcie się i do przodu.

    OdpowiedzUsuń
  13. A czy lekarze już znają mechanizm tego wczesnego ostrzegania? Pytam, bo mam kolegę, który zwykle szybko się upija na wszelkich imprezach, ale on nie ma żadnych strasznych objawów. Przez te kilkanaście lat, które go znam, zawsze uważam, że jest cudakiem medycznym w tym względzie. Jemu wystarcza 10-cio minutowa drzemka. I już jest cały, zdrowy, jak by nie wypił nic oprócz zielonej herbaty. Kiedyś zapytałam go - Mirku, a co to tak, dzisiaj nie pijesz? Odpowiedział mi - Ty wiesz, jak ja walczę, żeby nie tknąć tego kieliszka? Mnie wchodzi alkohol, jak woda - od czasów studenckich - i nie mam pojęcia, co to jest kac, ból czy zawroty głowy - nic! A przecież wiem, że niedobrze jest pić.- Jakiś odwrotny, jak Cię mogę - fakt, że dużo wypić nie może, ale żadnych konsekwencji, prócz tego krótkiego snu. To jest naprawdę ewenement. Jeszcze nigdy dotąd nie udało mi się przestać dziwić, jak to się u niego dzieje. Wiem, że to głupie, ale lubię przyglądać mu się na imprezach :)
    Natomiast dostaję autentycznych nerw, kiedy widzę działania typu, kiedy ktoś dolewa kieliszek wódki do piwa - bo podobno taniej i szybciej. W takich przypadkach bywam nie tylko stanowcza, ale i agresywna - wyczuwam bezbłędnie, kiedy ktoś za moimi plecami zrobi mi takiego "drinka" - ale moje towarzystwo doskonale już to wie, więc nikt nawet nie próbuje. W ogóle nie trawię wszelkiego rodzaju mieszanek alkoholowych, oprócz jednego wyjątku, którym jest rzezane - ciemne piwo (najlepiej czeskie) pół na pół z jasnym - :)))
    W ogóle dziwię się ludziom, którzy piją coś, co im nie smakuje - nie cierpię białych wódek, szczególnie Smirnoffa, więc go nie piję. Ale tu też robię wyjątek - dla dobrej tequili :) Lubię smak i zapach whisky, brandy, a nie cierpię słodkich i ciężkich likierów wszelkiej maści. Nie cierpię plastikowych kubków, lub innych byle-naczyń do picia alkoholu. Za to lubię ładne i odpowiednie szkło do lampki wina, czy szklaneczki whisky. Moi chłopcy zawsze twierdzą na imprezach, że w główce mi się popitoliło, ale przecież skoro umyśliłam sobie przyjemnie przez życie, to dlaczego miałabym robić coś, co nie jest dla mnie przyjemnością :)
    Ale boję się zawsze. O siebie, o dzieci. Bo choć w domu widzą, jak, co i ile się pije, to jednak bywają też w innym świecie. I choć jak dotąd, tfu, nie widzę problemu, to jednak odczuwam przerażenie na myśl, że moje dziecko przebywa z rodziną ojca - tam nie obowiązują żadne zasady, a przykładów jest nadto. Pocieszam się myślą, że jednak przynajmniej niezrozumienie takiego życia, jeśli nie obrzydzenie, zaważy na tym, że nie spodoba się taki styl życia ... Chyba jednak przestanę tu zaglądać, dopóki moje dziecię nie wróci - inaczej sama się wpędzam w obawy - wyobraźnia mi zanadto działa :(

    OdpowiedzUsuń
  14. hi, do you like photography?

    OdpowiedzUsuń
  15. Możesz pisać dalej o alkoholizmie kobiet.. Z moich obserwacji pijących kobiet. znalazłabym jego przyczynę w stresie.. życie przerosło i w pewnym momencie sięgnęły po alkohol jako znieczulacz. Nie wiem w moim pokoleniu kiedyś tam picie alkoholu zwłaszcza czystego przez kobietę budziło co najmniej zdziwienie., zwyczajnie „nie uchodziło” Kobiety młode czy też nie, przeważnie wypijały lampkę wina, jakieś likiery, nalewki ajerkoniaki, szampana Teraz więcej kobiet zwyczajnie pije, często w ilości tej samej co i mężczyźni. Alkoholizm mężczyzn mniej mnie dziwi, bo kiedyś tam.. i dzisiaj alkohol to też waluta wymienna, wiele rzeczy należało opić, a to załatwienie „sprawy” , a to zakup, wszystkie obiadki, męskie spotkania i etc… Właściwie zawsze mnie to interesowało jak się wpada w alkoholizm. Piszesz, że facet ma głowę.. dobrze .. zgodzę się, że wypije nawet za dużo na imprezie. Co potem się dzieje, że zaczyna mieć ten głód? że sięga po alkohol codziennie? Przecież to nie zdarza się od tak po prostu.. szukanie okazji do wypicia? Wiele osób prowadzi na pozór zwyczajne życie, pracuje, ma dom, rodzinę.. nagle alkohol wkracza w to życie jakby tylnymi drzwiami. Dla mnie bez różnicy, czy pije kobieta, czy mężczyzna.. Kiedyś tam jak piła moja przyjaciółka to pamiętam jakie budziła we mnie uczucia.. odrazy, wstrętu, złości na przemian z litością i bezradnością. Alkoholika jest łatwo poznać, nie równe emocje, potrzeby wygadania się, obwinianie, sięganie do czasów nawet bardzo odległych., szukanie zrozumienia, litości i jakby niska własna samoocena., często też zamienia się na napastliwość. Alkoholik –alkoholiczka często ma wyrzuty sumienie , ale też na gwałt potrzebuje akceptacji.. coś takiego piję , ale kochaj mnie. Kłamstwa są wkomponowane jakby w ich życie. Tak naprawdę nie znam żadnego alkoholika, który stawał przed Komisją ds. alkoholizmu i powiedział – tak piję. Zawsze słyszałam, ja piję? To ta .. się mści na mnie.. Dlaczego kobiety tkwią przy mężu-alkoholiku? Sądzę, że dlatego bo nie mają gdzie pójść.. Rozwód nic nie daje, jak się dalej mieszka pod jednym dachem. A kto przyjmie kobietę z dziećmi? Natomiast facet odchodzi od żony alkoholiczki, przeważnie odchodzi sam, często do innej kobiety.. Mężczyzna mający kobietę alkoholiczkę budzi współczucie, kobieta mająca alkoholika .. hmm.. no cóż nie on jeden pije. Dzisiaj obserwuję w zasadzie większe skłonności do picia, wielu młodych ludzi.. imprezuje do utraty tchu.. Z okazji np. Dni Miasta widziałam takie obrazki, mąż, żona i dzieci siedzą na piwie pod parasolami, ilość pustych szklanek przed nimi wiele mówi . Nikt nie reaguje na taki obrazek. Mnie to zwyczajnie przeraża.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tez się nad tym zastanawiam. Dlaczego jedni wsiąkają, a inni dlaczego nie. Sąsiad pił latami (102 lata jak zmarł)a nie nazwałabym go alkoholikiem. Picie zawsze ograniczało się do towarzyskiego. Znajomy pił 5 lat w samotności, brał wódkę do łożka, zamykał się przed żoną, z pustą butelką usypiał. Nie żyje.

    OdpowiedzUsuń
  18. 5 lat w samotności... gdzie byli bliscy... nie do uwierzenia!

    OdpowiedzUsuń
  19. Widzę Patrolu, że masz cichych adoratorów- grafików komputerowych:))))Czy ten balonik serduszko to zpowiedź ich usług?

    OdpowiedzUsuń
  20. Jaskółko,ci graficy proponują swoje usługi w języku dla mnie obcym i na pewno nie robią tego w imię dobra ludzkości:-))
    Pytasz Jaskółko gdzie byli bliscy.Najczęściej bliscy już dawno przestali być bliskimi,raz dlatego że pijący swoimi wcześniejszymi ekscesami w stanie upojenia zraził ich do siebie a po drugie alkohol spowodował spustoszenie w mózgu i pozbawił zatracenie uczuć wyższych.

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak. Moja matka- alkohol i środki antydepresyjne=pół matki człowieka. Opiekuję się nią i mam czasem bardzo poważne problemy z dotarciem. Uczucia wyższe? Tam często brak w ogóle jakichkolwiek uczuć.A o tych grafikach to tak na wesoło, bo obserwuję (czytam) ich "zmagania" z blogowiczami.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jaskolko, Matke postaraj sie przekonac i wyslac ja na leczenie. Tu gdzie mieszkam alkoholizm traktowany jest jako choroba i tak tez sie do tego podchodzi. Sa kuracje, sa kluby anonimowych alkoholikow, poradnie i nikogo nie zostawia sie bez pomocy, jesli o takowa poprosi.
    Piszesz, ze Mama to pol matli czlowieka (nie wiem w jakim jest wieku) wiec skoro tak jest, to kto kupuje jej alkohol? Kto ulatwia jej do niego dostep? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Nikt nie kupuje alkoholu i nie da rady na żadne leczenie.To się porobiło dawno temu. Mama jest często w swoim świecie. Nie rusza się poza taras. Nie pije już od lat, nie pali od roku (podpaliła dom i musiałam wykluczyc powoli papierosy).Uważam, że najlepsze, co teraz mogę zrobić, to zapewnić jej spokojne dożycie, nie stresować, nie przymuszać, dać jej spokój. Niemniej nurtuje mnie wiele rzeczy dotyczących alkoholizmu mimo, iż dobrze siedzę w temacie.To temat rzeka- co człowiek, to odrębny los, odrębna historia i nawet, gdy są wspólne dla alkoholizmu punkty, zawsze coś innego dzieli.

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak, to chyba najlepsze wyjscie.
    Dobrze ujelas problematyke alkoholizmu. Wlasnie tak jest jak piszesz.
    Najwazniejsze moim zdaniem jest w tym wszystkim to, by alkoholik po pierwsze zdawal sobie sprawe z tego, ze jest chory na alkoholizm i sie do tego jawnie przyznawal, co jest juz polowa sukcesu, a po drugie, by zechcial przyjac pomoc z zewnatrz. Oczywiscie samozaparcie odgrywa tu bardzo wazna role. Zycze powodzenia i wszystkiego dobrego Mamie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuję. Radzimy sobie ze sobą nawzajem i powoli...:))))) do przydu :))))

    OdpowiedzUsuń
  26. Najgorsi są alkoholicy w białych rękawiczkach.Tacy to życiem zapłacą ale się do tego nie przyznają.Znam to i mam już spokój:)

    OdpowiedzUsuń