Przyznaję że sam sobie zadaję pytanie : dlaczego mi się udało (jak dotychczas 5 lat).Często słyszę pytanie: co takiego się wydarzyło w moim życiu że postanowiłem skończyć z piciem?
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie jednym zdaniem,bo złożyło się na to wiele czynników.
Próby ograniczenia nadużywania alkoholu podejmowałem od bardzo dawna,od ponad 30lat.
Za każdym razem odbywało się to pod wpływem jakichś dramatycznych wydarzeń ,związanych bezpośrednio z nadużywaniem alkoholu i pod presją osób z najbliższej rodziny.Sam w tamtym czasie nie łączyłem skutków z przyczyną.Uważałem że piję tyle samo co inni ,tyle ze mam pecha i np: to na mnie trafiło ze zatrzymano mnie prowadzącego samochód po pijaku.Mijały lata a ja od czasu do czasu trafiałem do ,, macierzystej jednostki" na odtrucie i zaszycie esperalu.Na odtruciu w ciągu owych 30 lat byłem 6 razy a esperal wszywano mi ok 15 razy.Każdorazowo takie odtrucie traktowałem jako ,,odnowę biologiczną" przygotowującą do dalszego picia.Zaszycia powodowały przerwę w piciu początkowo dość długą,najdłuższą 8 miesięcy a z czasem te okresy się skracały nawet do kilku tygodni. Z chęci napicia się potrafiłem wydłubać sobie esperal. Kilka lat temu po jednym z ciągów alkoholowych trafiłem na odtrucie do wspomnianej ,,macierzystej jednostki"W owej ,,jednostce" byłem już znany jako stały bywalec. Całe moje szczęście że byłem tam lubianym pacjentem bo nie sprawiałem lekarzom i personelowi specjalnych kłopotów. Po kilku dniach pobytu na odtruciu,w przeddzień wypisu,ordynator zapytał mnie: panie Wojtku czy nie podjął by pan dalszego leczenia zostając w ośrodku na 8 śmio tygodniową terapię?cdn.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hm.
OdpowiedzUsuńzawsze sądziłąm, że coś człowiekiem musi potrząsnąć, żeby się chciał wygrzebać z nałogu. a Tobie może się po prostu znudziło to życie od jednego esperalu do drugiego...hm. ciekawe.
Emmo to nie znudzenie tylko brak wiedzy o chorobie i sposobie radzenia sobie z nią.W procesie(tak,tak procesie) wychodzenia z nałogu,uzależniony uczy się na nowo życia bez alkoholu.Sama abstynencja nie wiele zmienia i bardzo łatwo zostaje przerwana.
OdpowiedzUsuńMatkojedyna !!!!!!! W końcu coś napisał !!!!! Alch.
OdpowiedzUsuńPozazdrościłem Tobie Allch wspomnień o kochankach i miłostkach i piszę o swoich byłych:-))
OdpowiedzUsuńno widzisz! jednak warto było postukać w klawiaturę :-)
OdpowiedzUsuńzastanawiam się jeszcze nad jednym... czy to jest dobre dla Ciebie, że ciągle podejmujesz TEN temat? wiadomo, trzeba być czujnym i to rozumiem, ale Twoje myśli nadal krążą wokół tego problemu... czy to jest dobre? czy to cię nie zatrzymuje w drodze? nie zasłania innych spraw? wybacz pytanie dyletantki...:-)
A swoją drogą w jakim momencie uznałeś,ze to już choroba ? Patrolu, Słoneczko ty moje, pięknie piszesz również o innych sprawach a zaparłeś się na alkoholizm. Wiem, wiem, alkoholikiem się jest już do końca, ale masz to już tak daleko za sobą, że już nawet pisane terapie chyba są ci niepotrzebne. Napisz o innych kochankach niż ta, o której tu piszesz. Np o łodziach, wodzie, a zwłaszcza o jedynej prawdziwej miłości - ciężkich autach. Al
OdpowiedzUsuńo i Emma o tym samym
OdpowiedzUsuńAll,o łodziach ,autkach i starych karabinach to porozmawiamy w realu np: na jakimś leśnym parkingu
OdpowiedzUsuń:-))
Emmo,pytasz czy to jest dobre dla mnie? Jest z pewnością dobre bo bloga na ten temat zacząłem pisać prawie dwa lata temu i w żaden jak dotychczas sposób nie przeszkodził mi on w mojej wędrówce ku trzeźwości a powiem więcej kilka razy nawet pomógł utrzymać właściwy kurs. Po za tym temat bloga jest tylko tematem a na co dzień staram się żyć jak normalni ludzie nie mający problemu alkoholowego.
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńuspokoiłeś mnie. obawiałam się, że to może zbytnio zaprzątać Twoje myśli...
Mam dla Ciebie wiele uznania. Tak trzymaj. Miałem w rodzinie wujka alkoholika, pomagałem, ale denerwował mnie. Kiedy "odszedł", ja zacząłem się zmieniać. Teraz inaczej patrzę na mijane "niebieskie ptaki". Więcej zrozumienia. Warto się z tego wyrwać, bo życie jest takie piękne. Pozdrawiam Tomasz
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że niektórzy potrafią sobie poradzić z tym problemem jednak jest to zapewne tylko grupa nielicznych osób. Moim zdaniem bardzo fajnie pomaga w leczenie alkoholizmu, terapia w ośrodku https://detoksfenix.pl/ który ma bardzo dobrą renomę.
OdpowiedzUsuńNa pewno rozstanie z alkoholem jest bardzo dobrym kokiem do tego, aby wyjść całkowicie z uzależnienia. Mi również bardzo podoba się to co napisano na stronie https://www.veronique.pl/dda-jak-przepedzic-demony/ i faktycznie dorosłe dzieci alkoholików również muszą mierzyć się z problemami.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej jest to bardzo mądra decyzja i wiem również, że całkiem sporo osób na pewno potrzebuje pomocy z zewnątrz. Bardzo dobrą opcją jest właśnie skontaktowanie się z psychologiem http://www.terapiapoznan.pl/ i ja bym zaczął od tego.
OdpowiedzUsuń