piątek, 12 czerwca 2009

ARCHIWUM-TERAPIA

W pierwszych dniach terapii,żeby zagłuszyć miotające mną uczucia,emocje czy przykre myśli,udawałem wobec grupy,wesołka,dowcipnisia i człowieka sukcesu,który nie ma powodów do zmartwień.Była to moja metoda na ukrywanie prawdziwych uczuć,myśli,które wcale nie były takie lekkie i kolorowe.W chwili obecnej(czas na 2dni przed zakończeniem terapii_),pomimo że przeszłość pozostała taka sama jak przed terapią,potrafię na nią spojrzeć z innej perspektywy.Przy całym paśmie porażek i złych wydarzeń w moim życiu,umiem odnależć również pozytywne moje zachowania reakcje czy osiągnięcia .Myślę że od tego to już tylko krok żebym na siebie popatrzył życzliwiej.Nie mogę jeszcze powiedzieć że jestem z siebie zadowolony ale pierwsze kroki zostały zrobione.W tej chwili trochę bardziej optymistycznie patrzę na swoją przyszłość,ale nie popadam w euforię.Wiem że tam po za OLO (Ośrodek Lecznictwa Odwykowego)czeka na mnie obok pokus również ogromna praca nad sobą . Ta praca powinna być ponad wszystkim,jak choćby planami osobistymi czy ambicjami zawodowymi ponieważ mogły by mi one(ambicje)przesłonić to co już dla siebie zrobiłem i co zamierzam jeszcze zrobić.Po wyjściu z COTU (Całodobowy Oddział Terapii Uzależnień)zamierzam wyjechac z miejsca zamieszkania do swojego brata,który prowadzi w miejscowości uzdrowiskowej duży dom wypoczynkowy.Decyzja o wyjeżdzie podyktowana została tym że nie chcę wracać do pustego domu i narażać się od pierwszego dnia na łamanie wszystkich zaleceń dle trzeżwiejących alkoholików.Poprzez zmianę otoczenia będzie mi łatwiej przeżyć najbliższe tygodnie omijając wszelkie pokusy. TO JEST CZĘŚĆ MOJEJ ,,PRACY" NA ZAKOŃCZENIE TERAPII I DOTYCZY PLANÓW JAKIE WTEDY MIAŁEM KOŃCZĄC TERAPIĘ (PONAD 4 LATA TEMU). PLANY ZOSTAŁY ZREALIZOWANE W 100procentach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz